Łukasz Wojtacha
Różne święta bywają dobrym czasem refleksji nad istotnymi aspektami naszego codziennego funkcjonowania. Nie inaczej stało się z inspiracją do napisania dzisiejszego wpisu. Wczorajszy Dzień Ojca pozwolił mi na chwilę osobistej refleksji nad moim codziennym wkładem w jak to często powtarzam „przygotowanie moich dzieci do bezpiecznego funkcjonowania, dla nich i otoczenia, w przyszłości”.
Jako ojciec praktykujący edukację domową od przeszło 16 lat, od początku uważałem siebie nie tyle za nauczyciela domowego co za moderatora procesu edukacyjnego, w którego skład oprócz przygotowania do egzaminów zewnętrznych wchodzi również przygotowanie dziecka do realizacji osobistych zadań w kontekście społecznym (jako m.in. partnera w związku, rodzica) oraz zawodowym.
Doświadczenie minionego czasu, pozwala mi wskazać obszary, w których potrzebowałem (i nadal potrzebuję) wzrastać, by wypełnić powierzoną mi misję w życiu moich dzieci. Chociaż po drodze popełniłem mnóstwo błędów, nauczyłem się, jak ogromne znaczenie ma moje aktywne zaangażowanie jako taty w rodzinie.
Oto siedem obszarów wzrostu, przez które ojcowie mogą wpłynąć na życie swoich dzieci:
Najlepszym sposobem wpływu na edukację domową w swojej rodzinie, jest kochanie i wspieranie ich nauczyciela – czyli ich mamy. Miłość można okazywać słowami i jest to bez dwóch zdań ważne. Dla mnie jednak od wielu lat inspiracją jest Biblijny werset „Miłujmy nie słowem i językiem a w czynie i prawdzie” (1 List Jana 3:18). Oznacza to, praktyczną pomoc w sprzątaniu, praniu, gotowaniu i innych obowiązkach domowych. Warto pamiętać, że nauczanie domowe to czasochłonna praca zarówno emocjonalna, jak i fizyczna. Tak naprawdę nawet gdy wykonujemy pełnoetatową pracę pamiętajmy, że nasze żony również na pełen etat nauczają dzieci. Tak więc, codzienne obowiązki warto byśmy to my rozdzielili na członków naszej rodziny, dając aktywny przykład dzieciom w ich realizacji.
Jak najlepiej nauczyć się motywacji wewnętrznej? Spędzając czas z osobą silnie zmotywowaną wewnętrznie. Warto pamiętać, że twoja motywacja w różnych obszarach życia będzie odzwierciedlona z przerażającą szczerością w życiu twoich dzieci. Powody, dla których robimy to, co robimy, zostaną przez nie odebrane i odzwierciedlone z zadziwiającą dokładnością. Często powtarzam, że „Dzieci są papierkiem lakmusowym naszego funkcjonowania”. Uczenie się brania odpowiedzialności za swoje działania (w przeszłości i teraźniejszości) zaszczepia refleksyjność i odpowiedzialność w życiu naszych dzieci.
Od sześćdziesięciu do osiemdziesięciu procent tego, czego uczyły się moje dzieci podczas edukacji domowej na etapie szkoły podstawowej, to była edukacja nieformalna. Pozostałe od dwudziestu do czterdziestu procent stanowiło fundament ich formalnej edukacji akademickiej niezbędnej do zdania egzaminów klasyfikacyjnych oraz stanowiło filar pod rozwój ich przyszłych możliwości, zainteresowań i życiowych powołań. Z biegiem czasu ta proporcja uległa odwróceniu. Takie podejście pozwoliło na przygotowanie się moich starszych dzieci do matury i napisanie jej na tyle satysfakcjonująco, że pozwoliło na realizację wcześniej wytyczonych celów. Korzystając z ustrukturyzowanych programów nauczania, nasze dzieci nie tylko zdobędą wiedzę i kwalifikacje potrzebne do zdobycia pracy, ale także uczą się umiejętności kształtowania charakteru, które pozwolą im uporządkować i mądrze zarządzać swoim życiem. Jako dorośli, będą organizować swoje obowiązki w taki sam sposób, w jaki radziły sobie z presją zdania egzaminów i realizacji innych ważnych dla nich projektów. Ich efektywność w tym obszarze, będzie wprost proporcjonalna do naszej efektywności w przygotowywaniu się do osobistych zadań i wyzwań.
Rozpocznij swój proces wzrostu...
Łączenie codziennej rutyny z planem przygotowania do egzaminów zaczyna się od robienia tego, co należy zrobić dzisiaj. Choć kusząca wydawała mi się niegdyś maksyma „To co masz zrobić dzisiaj, zrób pojutrze. Będziesz miał 2 dni wolnego!”, moja praktyka pokazała, że nieustanne odkładanie zadań na inny termin sprawia, że nigdy nie dojdziesz do ich realizacji. Przekonałem się, że wszystko działa lepiej, jeśli konsekwentnie dzień po dniu skupiamy się na swoich celach jako rodzina edukująca domowo. Gdy w swoim osobistym życiu zamieniłem starą maksymę, na nową - „Dziś zrób to, czego innym się nie chce a jutro będziesz miał to, czego inni pragną” – pomogło mi to unikać pokusy ignorowania swoich obowiązków w domu i wdrażać w to podejście dzieci.
Przed każdym ojcem stoi pokusa bycia superbohaterem, który jest szanowany i „ubóstwiany” przez swoich najbliższych. Jednak to uniżenie i stanie się na tyle pokornym, by zdać sobie sprawę z własnych ograniczeń, jest najlepsze w prowadzeniu do dojrzałości swoich dzieci. W końcu żaden człowiek nie może o sobie powiedzieć, że jest doskonały w każdym aspekcie życiowym. Pozwala to na szybsze dojście do refleksji, iż dobrze jest znaleźć ludzi wyspecjalizowanych w określonych umiejętnościach edukacyjnych, które będą w stanie wesprzeć w rozwoju nasze dzieci. W ten sposób uczymy swoje dzieci ważnej lekcji, że od czasu do czasu wszyscy potrzebujemy wsparcia.
Akceptacja oparta na miłości jest kluczowym elementem w rozwoju naszych dzieci. Osobiście, gdy znajdujemy się w relacji, w której ktoś ma nad nami władzę czy autorytet, pragniemy by nas akceptował takimi jacy jesteśmy. Stanie się przedmiotem krytyki i jawnego wyśmiewania, dla nikogo z nas dorosłych nie jest komfortowe i nie wspiera budowania charakteru i chęci podnoszenia własnych kompetencji. Nie inaczej jest z naszymi dziećmi. Jako ojcowie uczący w domu nie oczekujmy, że nasze dzieci będą mniejszą wersją nas. Akceptujmy je takimi jakimi są, z ich własnymi, unikalnymi zainteresowaniami, talentami i zdolnościami.
Osobiście jako chrześcijanin mam świadomość bycia kapłanem we własnym domu. Motywuje mnie to każdego dnia w tym, aby pozbywać się naturalnej tendencji do ciągłego odnoszenia się do przeszłych wydarzeń i doświadczeń. Zamiast tego modlę się i szukam mądrości od Ducha Świętego. Ilość wyzwań z którymi, przychodzi mi zmierzyć się w edukacji domowej każdego dnia pokazuje, że nie jestem w stanie poradzić sobie z nimi wszystkimi samemu, bez względu na to, jak bardzo wydaje mi się, że jestem twardy. Stale potrzebuję przypominać sobie fragment Listu do Efezjan 6:4: "A wy, ojcowie, nie pobudzajcie do gniewu waszych dzieci, lecz wychowujcie je w karności i w napominaniu Pana." Jestem świadomy tego, że jako kapłan w domu, największy wpływ, jaki mogę mieć na edukację domową swojej rodziny, pojawia się, gdy modlę się i słucham Ducha Świętego.
Wiele cech decyduje o tym, czy ktoś jest dobrym ojcem. Wzrost w tych 7 obszarach może pozwolić każdemu z nas na stanie się ojcem dającym oparcie, będącym dostępnym, praktycznie przebaczającym i w konsekwencji stającym się doradcą na całe życie.
Nie przegap najnowszych aktualizacji, artykułów. Zapisz się do newslettera, aby otrzymywać wartościowe treści bezpośrednio do swojej skrzynki odbiorczej.